Diario di pauliskaj, 02 feb 20

Koleżanko platynowa. Ja tak mam w zupełności. W sklepie nie odchodzę od lady bez 5 batonów, bo bym musiał za często tam gościć w ciągu dnia. Naukowo jest określone zjawisko o którym mówisz. Wiąże się to z nagłym wzrostem cukru i spadkiem insuliny, powoduje to momentalną chęć chwycenia za kolejny słodki przysmak. Tym samym często wpada się w pułapkę ciągłego podjadania, do momentu np. aż skończy się paczka słodyczy. Trzeba zatem liczyć się z konsekwencjami a mianowicie, że te produkty są dość kaloryczne a cukier zarazem nie jest produktem pożądanym w diecie. 

Dzieki za wyjaśnienie Chyba muszę wyrzucić wszystkie słodycze z domu 😂🤦🏻‍♀️ 

Ja uważam to za radykalne posunięcie. A Tym myślisz, że to naprawdę dobry pomysł? Pozbywać się wartości materialnej?  

Słodyczy nie wyrzucaj tylko po prostu jest zjedz - szkoda marnować jedzenie :) 

Dlatego ja nie kupuje słodyczy, ale jak już były to zawsze się złamałem. Ostatnio wszedłem na wyższy poziom i nie ruszam, gapię się na poświąteczny koszyk z cukierkami, choć uległem czekoladzie ale tylko 4 kafelki, wrzuciłem w bilans. Nie można wszystkiego sobie odmówić...